NASZA TWÓRCZOŚĆ

Poezja

"Jest szansa" Zenon Stefański

"Jest szansa"  Zenon Stefański

Oto wiersz naszego kolegi p. Zenona Stefańskiego

 

                 Jest szansa

Nasza wspaniała planeta Ziemia zaistniała

przed czterema i pół miliardami lat bez mała.

Za kolejny miliard lat lądy i morza się tworzyły

a w wodzie pierwsze oznaki życia wystąpiły.

Zgodnie ze Stwórcy wolą i przyzwoleniem

to życie przybierało różne formy i odcienie.

Niezliczone gatunki fauny i flory powstawały

i swą obecnością obraz Ziemi kształtowały.

Ślady istot człekokształtnych spostrzegamy

gdy warstwy sprzed milionów lat przebadamy,

a sto tysięcy lat temu Homo Sapiens się pojawia

obdarzony rozumem odważnie kroki stawia.

Z głową wzniesioną, na dwóch nogach stąpa śmiało,

dzisiaj jest nas około pięć i pół miliarda, to nie mało.

Dwudziestokrotnie liczba wzrosła w ostatnich wiekach

i nadal rośnie, choć miejsca coraz mniej dla człowieka.

Dobrotliwy Stwórca zapewne spogląda z daleka

na poczynania tego rzekomo mądrego człowieka.

Miliardy lat trwało przygotowanie dla nas tej planety,

a my do smutnego końca ją wiedziemy niestety.

Poczynamy sobie na tym globie bardzo śmiało

nie bardzo dbając by po nas coś dobrego zostało.

Różni futurolodzy do opamiętania nawołują

Bo tragiczne w skutkach konsekwencje przewidują

I to niedługo, w niezbyt odległej przyszłości,

nasze prawnuki mogą nie poznać tych cudowności

jakie nam dzisiaj piękna przyroda prezentuje,

a jeszcze coś ukrywa, nie wszystko pokazuje.

Całe gatunki współmieszkańców Ziemi wymierają,

rzeki odwieczne kierunki swych nurtów zmieniają,

lasów coraz mniej, lodowce topnieją,

coraz trudniej oddychać, tylko śmieci się walają.

 

 

Na tym pięknym świecie nam danym,

jedynym, a może jednym z wielu których nie znamy

istniejemy zaledwie chwilkę, a tyle zła za nami,

może braknąć czasu i bałaganu nie posprzątamy.

Coś na sumieniu skrywa każdy z nas-ludzi,

jakiś grzeszek przeciw naturze który niepokój budzi,

spróbujmy coś naprawić wspólnymi siłami,

może się jeszcze uda nim wszystko będzie za nami.

Szukamy innych światów zdatnych do zamieszkania

w niezbadanych bezkresnych Kosmosu otchłaniach,

nasłuchujemy, wołamy, szukamy sąsiada …

Jest tam kto ??? Tylko cisza … Nikt nie odpowiada.

Jeśli to wszystko co na Ziemi nam dano zatracimy

to na gniew Pana Boga na pewno zasłużymy.

 

 

Zenek Stefański

 

"Nie ma to jak GUTW"  wiersz p. Krysi Kwaśniewskiej

 

Drodzy seniorzy

Młodsi i wiekiem i stażem koledzy

Kandydaci na studentów GUTWU

Mamy dla Was ofertę nie do odrzucenia

Uniwersytet Trzeciego Wieku

Spełni najskrytsze Wasze marzenia

Jeśli nie macie pomysłu

Wolnego czasu spędzenia

To ,, weźcie nogi za pas”

I z laską czy też bez

Do GUTW-u seniorze spiesz

Tu czeka na Was oferta bogata

Na uaktywnienie swego życia

Od jesieni do lata

Różnorodna baza wykładowa

Szeroka propozycja wielojęzykowa

Tutaj o kondycję studentów dbamy

Ćwiczymy, tańczymy, z kijkami chadzamy

Często na ciekawe wycieczki wyjeżdżamy

Jednym słowem wszechstronnie się rozwijamy

,,wiatru w żagle nabieramy”

I drugą młodość uruchamiamy

Rolę babci i dziadka nieco ograniczamy

A przyjaciół i znajomych

Na zajęcia GUTW-u zachęcamy!

Krystyna Kwaśniewska

Listopad 2019r.

 

Hejże na Podlasie

Przez sympatycznego Pana Mirka zaplanowana,

a  przez Biuro Podróży Edwardo realizowana

zaczyna się właśnie w wakacyjnym letnim czasie

niecierpliwie  oczekiwana wycieczka na Podlasie.

We wtorkowy ranek, zanim jeszcze słońce wstało

grono uczestników wycieczki do autokaru wsiadało.

A chętnych na wyjazd zebrało się cztery dziesiątki

osób pragnących poznać naszego Podlasia zakątki.

Przekroczyliśmy Wisłę na tamie we Włocławku.

Tu się na chwil kilka zatrzymajmy Panie Sławku.

Na tej tamie pokłon oddamy księdzu Jerzemu

przez gorliwych esbeków tu zatopionemu.

W Płocku bardzo smaczną kawą się uraczyliśmy,

Katedrę, rynek i kawałek miasta pooglądaliśmy.

Siostra Faustyna miała tutaj objawienie pierwsze,

a  Władysław Broniewski pisał swoje wiersze.

Ze stromej, wysokiej skarpy wzgórza tumskiego

spogląda w wody zalewu na Wiśle powstałego,

Katedra oraz świątynia Miłosierdzia i Miłości

zakonu  Mariawitów, niedostępna dla gości.

Wyjeżdżamy ze Stołecznego, Książęcego Miasta Płocka

by Tykocin zobaczyć zanim zbliży się nocka.

Gościły tu przed nami osobistości dobrze znane,

zasłużone dla kraju i również głowy koronowane.

Nawet synagogę żydowską możesz tutaj zobaczyć ,

i w muzeum wyglądem dawnych strojów się uraczyć.

Na placu przed kościołem fundatora Branickiego

stoi w pełnej okazałości pomnik Czarnieckiego.

Zamek tykociński znany z historii z ruin podniesiono,

prace jeszcze trwają, turystom nie udostępniono.

Król August Drugi tu ustanowił Order Orła Białego

nadawany za wybitne zasługi do dnia dzisiejszego.

Jak na jeden dzionek wrażeń nam wystarczy chyba.

W hotelu Gromada z apetytem zjemy choćby wieloryba.

We środę po śniadaniu stają wszyscy rześcy i  zdrowi

na zwiedzanie Hajnówki i Białowieży zwarci i gotowi.

 

 

 

 

Sobór prawosławny Św. Trójcy robi duże wrażenie.

Czemuż ten marsz różnymi ścieżkami pytam uniżenie

Zanosząc modły do tego samego Boga w niebie

w odruchu niechęci odwracamy się od siebie ???

Cóż można zobaczyć w muzeum Parku Narodowego,

Myśląc tak na pewno zdziwił byś się drogi kolego

bo tyle tam ciekawostek i osobliwości można zobaczyć

i wieloma scenami z życia puszczy nieźle się uraczyć.

Króla puszczy na wybiegu  oko w oko poznaliśmy,

również jelenia, dzika i łosia obiektywem goniliśmy.

Żubry w swej głębokiej zadumie pokiwały łbami

„wracajcie do Gniezna, chcemy tutaj zostać sami”

Ścieżkę Dębów Królewskich leśnicy wytyczyli,

wygodny trakt z drewnianych bali w borze ułożyli

byśmy okazałe dorodnych dębów egzemplarze

mogli  podziwiać. Mamy to od leśników w darze.

Nasz przewodnik Ryszard to gość bardzo oblatany.

W zasobie rozmaitych wiadomości jest niepokonany.

Widać że Podlasie to prawdziwa jego ojcowizna,

kto go uważnie posłucha z pewnością to przyzna.

Czwartek też cieplutko i pogodnie wita się z nami,

więc do Supraśla sobie Panie Sławku pognamy.

Trzymaj Waszmość mocno w dłoniach kierownicę

Żeby Ci maszyna nie wybiegła za wschodnią granicę.

Okazały klasztor prawosławny –podwoje zamknięte.

W muzeum oglądamy ikony, niektóre przepiękne,

a potem do Puszczy Knyszyńskiej, a tam arboretum

pokazuje okazy flory w naturze a nie z portretu.

W tatarskiej jurcie w Kruszynianach nas goszczono

smacznym jadłem kuchni tatarskiej nakarmiono,

potem w meczecie z miłym imamem spotkanie

i po odwiedzeniu mizaru z Tatarami pożegnanie.

Jeszcze Wasiłków i sanktuarium w Świętej Wodzie

i ostatni raz na kolację do Gromady jak co dzień.

Po kolacji nastrój firma Edwardo nam poprawiła,

poczęstunkiem wszystkich uczestników uraczyła.

 

 

 

 

jednym biały domek się zamarzył i odpłynął w dal

góralowi życzliwie poradzono aby wracał do hal,

a od rana bagaże do luków i zwiedzanie Białegostoku

pałac Branickich, Farę, sobór i centrum z doskoku.

w Sokołowie Podlaskim ostatni nocleg się zdarzył.

O medalach na Olimpiadzie każdy sobie marzył,

no i się zdarzyły ku uciesze wycieczki uczestników

odśpiewano toast na cześć naszych olimpijczyków.

Święta góra prawosławia Grabarka nam się ukazała

obstawiona krzyżami pokutnymi i wotywnymi cała,

z cerkiewką i klasztorem żeńskim prawosławia,

i  źródełkiem świętej wody która cuda sprawia.

Starą warownię Liw nad rzeką Liwiec odwiedziliśmy

i  historią kasztelanki Kuczyńskiej się wzruszyliśmy.

Posądzona niesłusznie i niesłusznie skazana

nocami  błądzi po komnatach zamku do rana.

Czas wracać do Gniezna jak w puszczy żubr radził.

Panu Heniowi który wycieczkę naszą prowadził

i Panu Mirkowi co był jej organizatorem,

oraz Panu Sławkowi co rządził motorem

składam w imieniu uczestników podziękowanie

i liczę na przyszłościowe podobne spotkanie.

Półtora tysiąca kilometrów za nami,

myślę że było warto. Oceńcie to sami.  

 

                  Z pozdrowieniami dla uczestników i organizatorów

                                                  Zenek Stefański

 

                                            Gniezno sierpień 2012

 

 

 

                    

 

 

      W y b o r y

Wybory – wybieramy posłów i senatorów,

to nasi przedstawiciele godni splendorów.

Będą w parlamencie stanowić prawo

by nasze życie biegło prosto, a nie koślawo.

Mamy nadzieję że to ludzie prawi i honorowi,

pragnący się przysłużyć krajowi i narodowi,

będą umieli rozsądnie rozmawiać z sąsiadami

i nie będą nas obarczać zbędnymi kłopotami.

Szkoda że nas tylko połowa do urn się wybrała.

Z  reszty będzie malkontentów gromada niemała

którzy jak strusie swe głowy w piasku pochowali

i zrzędzić będą że to nie my, to oni takich wybrali.

Drodzy parlamentarzyści porzućcie przekonanie

że cokolwiek zapragniecie to wam się dostanie,

że wszystko musi być dla senatora i posła

bo gdyby nie oni, Polska w siłę by nie rosła.

Poseł w skupieniu naciska odpowiednie guziki

i zaraz czujemy jego pracy zbawienne wyniki,

jedyny naród w Europie na wyspie zielonej,

a wszystko dookoła w długach sobie tonie.

Nie żałujmy zatem na posłów wydatków,

postarają się i zapewnią nam wyspę dostatku,

na telefony, na przejazdy, na diety i premie,

niech mają też na hotele i godne uposażenie.

Gdyby jednak  mimo dobrych i szczerych chęci

coś wam nie wyszło, lub coś zdrożnego znęci,

bądźcie pewni  że już niedługo, bo za latek cztery

cenzurkę wam wystawimy, a chwasty wyrwiemy.

 

                                                     Zenek Stefański

                                                                       październik 2011 

 

Wycieczka organizowana

przez Gnieźnieński Uniwersytet

Trzeciego Wieku

w dniach 2-5 sierpnia 2011

 

W y c i e c z k a

 

Jako się rzekło jedziemy na wycieczkę

by naszej Polski zobaczyć troszeczkę.

Uczestnicy na zbiórce karnie stają

i do autokaru ochoczo wsiadają

Choć jeszcze wczesny ranek cichutki,

słońce dopiero wstaje pomalutku,

a nasz autokar już w zaplanowanej trasie

raźno pomyka by zmieścić się w czasie.

W Gietrzwałdzie pobożnie hołd Maryi

w pięknym sanktuarium żeśmy złożyli,

a dobra Pani Gietrzwałdzka przemiła

koncertem organowym nas uraczyła.

W Świętej Lipce też Matka Boska była

i swym błogosławieństwem obdarzyła,

bo choć w demona szańcu w Gierłoży byliśmy

na kolację i nocleg w Giżycku dotarliśmy.

Giżycka twierdza Boyen Prus nie obroniła

choć najeżona lufami bardzo gęsto była.

Bez wystrzału zdobywcom się poddała,

teraz jako niemy świadek historii została.

Statkiem wycieczkowym miło się płynie

wśród żaglówek i ptactwa po Niegocinie.

Godzina za godziną wartko sobie mija

zwłaszcza że nam humor i pogoda sprzyja.

 

 

Były w przeszłości okresy pochmurne

gdy wolę swą narzucić chciały władze durne.

W Stoczku Klasztornym Prymasa osadzili w celi

przełamać  ducha i niezłomną wiarę Jego chcieli.

We Fromborku po kanoniku ślady pozostały,

Mikołaj Kopernik ślęczał niejeden wieczór cały

i nocy wiele także na obserwacjach strawił

aż nowe spojrzenie na kosmos nam wyjawił.

W Elblągu starówkę wojna okrutnie zburzyła,

ale dopiero teraz ludność ją wiernie odtworzyła.

Byliśmy, widzieliśmy, piekarczyka pogłaskaliśmy,

na stateczek hopla i kanałem popłynęliśmy.

To naprawdę majstersztyk inżynierskiej sztuki.

Te pochylnie, maszynownie i przyrody uroki.

Przez pięć pochylni stateczek do góry się wspinał

aż w Buczyńcu nastąpił naszej podróży finał.

W Kwidzynie zobaczyliśmy katedrę okazałą

 z pokrzyżacką budowlą zamczyska niemałą.

Pokłoniliśmy się Błogosławionej Dorocie

i ruszyliśmy do domu wioząc przeżyć krocie.

I trzeci wiek nam wcale nie przeszkadza

sporym ładunkiem doznań sobie dogadzać.

Szanowny Panie Mirku, pełni animuszu

ruszmy jeszcze kiedyś. Też będę w kapeluszu.

 

                     Z pozdrowieniami dla organizatorów i uczestników

                                                                   Zenek Stefański

                                                                  W sierpniu 2011

Dumka o Gnieźnie

                        Jeziora Jelonek, Święte, oraz Winiary

                        i Świętokrzyskie osłoniły ten gród stary

                        który Lech postanowił tu zbudować

                        i z niego nad krajem rozległym panować.

                                   Gniezno – to miasto otacza zasłużona sława,

                                   którą później przejęły Kraków i Warszawa.

                                   Tu biło serce Polan u państwa początków

                                   Gdy Mieszko gromadził swoich ziomków.

                        I nie było jeszcze państwa polskiego na mapie,

                        a Państwo Gnieźnieńskie istniało na tym etapie.

                        Tu była koronacja króla Bolesława Chrobrego

                        i czterech jego następców u tronu królewskiego .

                                   Tragiczna w skutkach słynna wyprawa

                                   biskupa Wojciecha dała nowe prawa 

                                   miastu i biskupstwu, dodając splendoru

                                   u papieskiego tronu i cesarskiego dworu.

                        W pomroku dziejów nieraz się zdarzało

                        że najeźdźców wojsko miasto plądrowało,

                        a wielokrotne pożary skutecznie niszczyły

                        co zbudowali mieszkańcy wytężając siły.

                                   Tragicznych zdarzeń ciąg spowodował

                                   że król Kazimierz Odnowiciel zdecydował

                                   przenieść stolicę z Gniezna do Krakowa,

                                   a za Władka Odonica ruszyła odbudowa.

                        Kiedyś sobie ze mnie dworowałeś

                        gdy z przekąsem o Gnieźnie powiadałeś.

                        Powiem ci Bogdanie, przyjacielu miły

                        że realia  się tu bardzo, bardzo  zmieniły

                                   i Gniezno nie jest już miastem garbarzy,

                                   nie jest też już miastem zastępów kolejarzy.

                                   Też tu jak na lekarstwo licznych kiedyś obuwników,

                                   Oraz maszyny i wirówki montujących mechaników.

                        I wojsko swoje koszary puste zostawiło,

                        choć z Gnieznem związane zawsze było.

                        Cukrownia też już cukru nie produkuje,

                        a nawet i guzików nikt już nie dziurkuje.

                        Katedra – ten świadek naszej historii niemy

                        jakim  odbudowana wysiłkiem wszyscy wiemy.

                        Przez okupanta nikczemnie oszpecona,

                        a przez wyzwolicieli skutecznie zburzona.

                                   Przed katedrą rezydencja prymasa okazała,

                                   bo siedziba prymasów w Gnieźnie pozostała.

                                   Takie prawo niegdyś w  Polsce obowiązywało

                                   że prymas dzierży władzę gdyby króla nie stało.

                        Teraz nastały  dla miasta czasy nowe.

                        W markety obrosło wielko powierzchniowe

                        pomagające mieszkańcom zaspokoić  żądze

                        wydając emerytury i zasiłkowe pieniądze.

                                   A gdy groszy w sakiewce zabraknie ci niebogo

                                   usłużne filie wielu banków chętnie ci pomogą,

                                   bo się rozmnożyły jak grzyby tu bardzo obficie,

                                   ale  raty trzeba oddawać – takie jest życie.

                        Obserwujemy również zjawisko całkiem nowe:

                        powstało w Gnieźnie zagłębie samochodowe.

                        Można sobie sprawić auto wymarzone

                        by wozić w weekendy dzieci , babcię i żonę.

                                   Możemy być spokojni o swoje zdrowie

                                   bo aptek w tym mieście mamy mrowie,

                                   a Dąbrówka swe dzieci na Lednicę woziła

                                   bo tam dla ich zdrowia lepsza aura była.

                        Jednak nowe nadzieje jak tchnienie wiosny

                        niesie gwar młodych i zgiełk radosny

                        zdobywającej tu wiedzę studenckiej braci.

                        Chyba ten kierunek miastu się opłaci.

                                   Ja , gnieźnianin ze świadomego wyboru

                                   kończę już i podpisuję na końcu tego utworu

                                   życząc współmieszkańcom marszu ku dobremu

                                   mimo wszystko i na przekór wszystkiemu.

 

                                                                                                                    Zenek S.

 

W e s t c h n i e n i e

           Bywają osoby przeciętne i sławy uznane

                                     przez wszystkich szczerze podziwiane.

                                     Przykładnych ziomków wszystkie narody

                                     czczą i prezentują dumnie całe korowody.

                                               Historia Polaków też zapisała nazwiska

                                               ludzi  wielkich i klarownych jak kryształ .

                                               W plejadzie noblistów, naukowców, pisarzy

                                               raz w dziejach szczególny skarb się zdarzy.

                                    Tym skarbem  nasz rodak Jan Paweł Drugi,

                                    słownika braknie by opisać Jego zasługi.

                                    Słuchano Jego homilii w całym świecie.

                                    Trafiały do wszystkich, dorosłych i dzieci.

                                               Na konklawe głosami ojców kościoła powołan

                                               na tron Piotrowy zasiadł nasz bliski krajan,

                                               zadziwiając świat cały odważnymi słowy.

                                               I najtwardsi słuchając  pochylali głowy.

                                    Człowiek jak wszyscy zwyczajni prości ludzie

                                    przez  wszystkie fazy życia kroczył w trudzie

                                    pokonując jego udręki i liczne przeszkody

                                    dzięki  wierze, pracowitości i ducha pogody.

                                               Człowiek któremu bardzo bliskie były

                                               wszelkie sprawy które ludzi dotyczyły,

                                               zarówno tych wielkich rządzących państwami,

                                               jak i tych maluczkich chodzących między nami.

                                    Na polskiej ziemi pielgrzym upragniony

                                    pojawiał się wielokrotnie, a naród wzruszony

                                    wsłuchiwał się w słowa nadzieję niosące,

                                    czego wyrazem był zawsze aplauz gorący.

                                               O Wielki Karolu, czcigodna osobo

                                               gdzieżby tam komuś równać się Tobą.

                                               „Sankto subito” wołał tłum podniecony

                                               widząc Cię wśród świętych i błogosławionych

                                    Których liczny zastęp oczekuje Ciebie

                                    w domu Ojca naszego, Pana Boga w niebie.

                                    Potrafiłeś prowadzić dyskurs z umysłami tęgimi,

                                    ludźmi wielkiego formatu i całkiem drobnymi.

                                               Zechciej naszym u Stwórcy być orędownikiem

                                               i do Jego Chwały  naszym przewodnikiem.

                                               Dziś radość wielka rozchmurza nam twarze

                                               że zostałeś wyniesiony na Kościoła ołtarze.

                                    I zechciej wybaczyć mnie niegodnemu

                                    Twoje imię wymawiać, człekowi prostemu,

                                    który pragnie z pokorą Ciebie czcić i sławić

                                    własnymi słowami, i  racz pobłogosławić.

 

                                                                                                Zenek S.

      

   

Pod czerwonym żaglem

parasola

samotna fregata

dryfuje po morzu

moknącego tłumu

z balastem codziennych spraw

Sztormy problemów

biją o burty myśli

Uparta i silna

nie podda się

zdąży do portu

rodzinnego gniazda

Jak co dzień nasyci

zgłodniałą załogę

A po zachodzie

wyruszy w nowy rejs

po oceanie marzeń

ułudny rejs szczęścia

 

Krystyna Kwaśniewska

 

Wieczór

Już letni wietrzyk zamiera cichutko,

I ledwo szumi w nadbrzeżnych szuwarach,

patrz po wodzie tam płynie smukła łódka

lekko tak sunie po drobniutkich falach.

            Niebo pokraśniało już na zachodzie

            to blask słoneczka tak je umalował,

            jakby do snu ułożyło się w wodzie,

            lub ktoś zazdrosny nam je cicho schował.

                        Jasna Wenus  pokazała oblicze.

                        W ślad za Słońcem też posłusznie pośpiesza.

                        Choć jej blask to tylko światło odbite,

                        a błyszczy jak jakaś niebiańska gejsza.

                                   Księżyc młody  i  jak rogalik chudy

                                   też się  w wodzie schowa i wkrótce zgaśnie.

                                   Powróci  jutro bo usechłby z nudy,

                                   gdy słońce już wstanie i będzie jaśniej.

                                               Tylko Jowisz tam po lewej się pali

                                               pozostał wielki, jasny i nadęty,

                                               spogląda cicho, uważnie z oddali

                                               w bezkresne chłodne kosmosu odmęty.   

                                                           A tam z wysoka Wega patrzy ślicznie

                                                           i roje jasnych punkcików przeróżnych.

                                                           Człowiek dostrzegł tam postaci mityczne

                                                           i drogowskazy cenne dla podróżnych.

                                                                       Spogląda pewnie ciekawie z daleka

                                                                       na błękitną Ziemi małą piłeczkę,

                                                                       gdzie siadł człowiek obok człowieka                                                                                                                     

                                                                        nad wodą i pomarzyli  troszeczkę.

                                                                                  Drzewa pochyliły wyniosłe głowy,

                                                                                  ptaków już nie słychać, poszły pewnie spać,

                                                                                  tylko z dala od ogniska rozmowy

                                                                                  i co chwila wesołe śpiewy słychać.

                                                                                              Woda już gładka jak lustro zastygła,

                                                                                              Zanikłe fale w bezruchu stanęły,

                                                                                              Woda jak lustro część nieba odbiła,

                                                                                              I już dwie małe chmurki napłynęły.       

                                                                                                          Wkrótce wszyscy zaśniemy aż do rana

                                                                                                          śniąc o gwiazdach i oczach jak te gwiazdy,

                                                                                                          bo marzenia dziecinko ty kochana

                                                                                                          masz ty i ja i on i człowiek każdy.

 

 

                                                                                         Zenek Stefański   

 

 

 

 

 

 

 

 


 

Aktualności

Kontakt

  • GNIEŹNIEŃSKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU
    Gnieźnieński Uniwersytet Trzeciego Wieku
    62-200 Gniezno
    ul. Kostrzewskiego 5-7
    Budynek Instytutu Kultury Europejskiej UAM.
    p.2.22 II ptr

    nr konta bankowego 32 1020 4115 0000 9102 0068 8150
    nr KRS KRS 0000280454
    NIP 784 239 35 93
  • tel.kom. 694 220 545 czynny pn-pt w godz 10.00 - 17.00.

    pokój 2.22 ( II piętro) Instytut Kultury Europejskiej UAM

Galeria zdjęć